Pyszna (bo domowa) chałka

Witajcie, dzisiaj mam dla Was kilka kadrów z kuchni :) Pewnie wszyscy zauważyli, że w ostatnim czasie w internecie wzrosło zainteresowanie domowymi wypiekami. Nic dziwnego, wciąż siedzimy w domach i cały czas 'chodzi za nami' coś dobrego do jedzenia :) Ja uwielbiam piec, mogłabym całymi dniami przebywać w kuchni i przygotowywać dobre rzeczy. Teraz przygotowuję się do matury... Więc choćbym chciała to nie spędzę w kuchni wielu godzin. Dlatego też dzisiaj pomiędzy jednym a drugim arkuszem z matematyki zrobiłam chałkę. Trochę dłużej zajęło mi robienie zdjęć ale przecież nie samymi zadaniami człowiek żyje a ciągłe siedzenie w książkach też nie daje dobrych efektów. Krótkie przerwy raz na jakiś czas są dobrym odpoczynkiem dla naszego mózgu :)

Wracając do pieczenia. Ja piekąc chałkę zawsze korzystam z przepisu od mojej ukochanej blogerki kulinarnej Elizy Mórawskiej znanej jako 'White plate'. Polecam tą recepturę - zawsze się udaje: KLIK:)

Jedyną zmianą jest kokosowa kruszonka...bo przecież kto nie lubi kruszonki w chałce? A kokosową to mogłabym jeść i jeść. Jest bardzo prosta w przygotowaniu:

Składniki :

* łyżka oleju kokosowego albo masła

* dwie łyżki wiórek kokosowych

* łyżka mąki

* dwie łyżki cukru

Wszystkie składniki zagniatamy ręką w miseczce do powstania kruszonki. Posypujemy nią uplecioną i posmarowaną jajkiem chałkę.

Wyrośnięte ciasto przekładamy na stolnicę.

W internecie jest mnóstwo tutoriali, które krok po kroku pokazują jak upleść warkocze.  

Chałki zaplecione. Czas na posmarowanie jajkiem.

I na kruszonkę <3

                                                                                                                       

Upieczona, wystudzona (powiedzmy :D) więc można kroić :)

Mam nadzieję, że namówiłam was na zrobienie. Domowe pieczywo jest nieporównywalnie lepsze więc nawet się nie zastanawiajcie. 

Au revoir, Marie